niedziela, 26 lipca 2009

Sadhu-sanga, tzn. obcowanie z zaawansowanymi duchowo


Jakieś półtora tygodnia temu Trivikrama Maharaja odwiedził ponownie Łódź. Ponieważ był środek tygodnia, na zaplanowany harinam przybyło niewiele osób - w sumie, z Maharajem i Jagatsivą Prabhu, było nas 11. Po harinamie odbyło się spotkanie w kamieniczce, której właścicielką jest jedna z łódzkich bhaktinek. Na spotkanie to przyszło dużo starszych osób, w wieku emerytalnym. Maharaj bardzo ciekawie rozpoczął program, śpiewając i następnie tłumacząc znaczenie pieśni [i]Śri Guru-astakam[/i]. Oczywiście potem był tradycyjny wykład z BG, następnie poczęstunek prasadam. Najbardziej utkwiło mi w sercu to, jak Maharaj w trakcie kiedy wszyscy przyjmowali prasadam wziął kartale, usiadł sobie na fotelu i zaczął cicho i spokojnie śpiewać kirtan. Kiedy zaczął śpiewać Maha Mantrę w rytmie ek-tala, nie wytrzymałem i dołączyłem do niego z mrydangą. Maharaj przez jakieś 20 minut śpiewał spokojny i słodki kirtan, po czym Jagatsiva dał mu znać, że są gotowi do wyjazdu. Maharaj przestał śpiewać, otworzył oczy i powiedział do mnie: "Nie lubię kończyć". Zrozumiałem, że dla niego najważniejsze jest intonowanie Śri Nama, że wszelkie inne elementy misji naszego Ruchu, reguły itd. są drugorzędne i powinny służyć tylko tej jednej zasadzie - propagowaniu intonowania Świętego Imienia, i że atrakcją do tego intonowania można zarazić się poprzez obcowanie z takimi osobami, jak Trivikrama Maharaja. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz